…czyli Finanse dla Firm o Polskiej Strefie Inwestycji 2024
Początek roku zachęca do podsumowań dokonań roku minionego. Dla Finansów dla Firm był to okres wytężonej pracy przy nowych projektach realizowanych także w ramach programu Polska Strefa Inwestycji. Pomagaliśmy znakomitym firmom dużym (Develey Polska), a także wspaniałym małym i średnim (m.in. TAP Kutno, EMIPET, MIR-KAR…). W ramach SSE i Polskiej Strefy Ekonomicznej mamy już na koncie 122 projekty, których wartość przekracza 3,77 mld zł. W opracowaniu już następne. 😊
A teraz przywołajmy dane podsumowujące w skali kraju najlepszy – nie tylko w opinii Finansów dla Firm – program wsparcia dla polskich przedsiębiorców prowadzących działalność w wytwórczą i logistyczną, czyli Polską Strefę Inwestycji (PSI). Przypomnijmy główne założenia programu: firmy, które planują inwestycje, np. zakup gruntu, budowę hali, zakup maszyn, urządzeń, środków transportu itd., mogą aplikować o pomoc publiczną w formie ulgi w podatku dochodowym (PIT, CIT) w wysokości do 70 proc. wartości nakładów inwestycyjnych. Na wykorzystanie tej ulgi podatkowej mają nawet 15 lat. I co ważne, inwestycja może być realizowana dowolnym miejscu, także na terenie obecnej działalności przedsiębiorstwa („strefa do inwestora”). Nie ma wymagań dot. innowacyjności czy wzrostu zatrudnienia. Aby sprawdzić, czy koncepcja biznesowa spełnia wymogi programu, wystarczy skontaktować się z nami. W ramach konsultacji (gratis 😊) podpowiadamy, jak i co zrobić, aby spełnić wymogi programu.
Dodajmy jeszcze, że PSI jest następcą koncepcji specjalnych stref ekonomicznych, które powołano w 1994 roku, m.in. w celu zachęcenia zagranicznego kapitału do inwestowania w Polsce. W latach 1994 – 2018 inwestycje należało zrealizować w określonym miejscu w myśl zasady „inwestor do strefy”. Wymogi dotyczące wysokości nakładów i wielkości zatrudnienia dla większości polskich przedsiębiorców, zwłaszcza z sektora MŚP, były bardzo wysokie.
Polska Strefa Inwestycji działa od jesieni 2018 roku. W tabeli poniżej pokazujemy liczby informujące o efektach programu (to fragment naszej prezentacji o programie).
Zaciekawiło nas, ile przedsiębiorstw mogłoby skorzystać z oferty Polskiej Strefy Inwestycji. Do wysnucia wniosków z analizy powyższych danych konieczne było podparcie się statystyką. Wg „Raportu o stanie sektora małych i średnich przedsiębiorstw 2023” w Polsce aktywnie działa około 2,4 mln firm, w ciągu 10 lat (od 2012 roku) liczba ta wzrosła o 31,3%. W tym 3,7 tys. to firmy duże (pow. 249 pracowników). „Sektor MSP (mikro, małych i średnich przedsiębiorstw) stanowi przeważającą większość przedsiębiorstw w Polsce – 99,8%. Wśród nich najliczniejszą grupą (97,2%; 2,3 mln) są mikroprzedsiębiorstwa. Udział firm małych w strukturze polskich przedsiębiorstw wynosi 2,1% (48,7 tys.), średnich – 0,6% (14,6 tys.), zaś dużych – tylko 0,2% (3,8 tys.).
Oferta PSI jest dedykowana głównie do sektora przemysłowego (sekcja C PKWiU 2015, tj. przetwórstwo przemysłowe, produkcja materiałów i konstrukcji budowlanych, przetwórstwo, w tym rolno-spożywcze), a także logistyki (kod 52 PKWiU). Branże wykluczone to handel hurtowy, produkty rolne nieprzetworzone, usługi budowlane, usługi transportowe.
Ciekawa jest informacja, ile firm w zależności od statusu wielkości działa w podanych wyżej branżach preferowanych do uczestniczenia w PSI. Otóż z dużych podmiotów ponad połowa (51,1%) prowadzi działalność przemysłową. Natomiast z sektora MŚP tylko co dziesiąte przedsiębiorstwo (9,6 %) działa w przemyśle, co czyni liczbę ok. 230 tysięcy firm.
Większość (86,6%) wszystkich przedsiębiorców z sektora MSP to osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą. Osoby prawne i jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej stanowią 13,4% mikro, małych i średnich przedsiębiorstw.
Według danych GUS na 31 grudnia 2024 w sektorze przemysłowym działa ogółem w Polsce 340 tys. firm (tak, widzimy niespójność z cytowanym Raportem), w tym mikro 313,5 tys., małych 19,7 tys., średnich 5 tys. i dużych 1,3 tys.
(W woj. łódzkim w sektorze przemysłowym działa łącznie 23,3 tys. firm, w tym mikro 21 145, małych 1758, średnich 387, dużych 75).
I teraz najciekawsze. Jak łatwo obliczyć, z dobrodziejstw programu PSI w 2024 roku skorzystało ok. 0,16 proc. firm, które mogłyby do niego aplikować, a w całym okresie działania programu – 0,9 proc.
Ale gdyby wyłączyć z tego obliczenia mikro firmy, których zapał i potencjał do inwestycji jest najmniejszy (wskaźnik apetytu na inwestycje rośnie wraz z wielkością firmy), to udział firm małych i średnich, które skorzystały z programu PSI wynosi 1,56 procent.
Umówmy się, że nie są to dane imponujące, z czego może cieszyć się wyłącznie fiskus, bo od kiedy to władza lubi firmy nie płacące podatków? Wskażmy kilka kwestii będących przyczyną tak niskiego poziomem udziału w programie.
Kluczowym warunkiem uczestniczenia w programie jest zobowiązanie do przeprowadzenia w firmie inwestycji. I tu po pierwsze – wspomniany wskaźnik zapału inwestycyjnego aktualnie w firmach MŚP wynosi raptem kilkanaście procent, czyli możemy przyjąć, że co szósta firma w ogóle inwestuje. Tu kłania się całe menu przesłanek zniechęcających do inwestowania: wysokie oprocentowanie i ograniczona dostępność finansowania, wzrost kosztów działalności (prąd, płaca minimalna), niepewność zbytu (Niemcy), opresyjny system podatkowy, słabe instytucje (sądy), nieprzewidywalność działań państwa dot. niektórych branż (patrz branża drzewna).
Po drugie – dla wielu firm spełnienie warunków brzegowych w większości lokalizacji może być trudne. I mimo tego, że organizatorzy programu jakiś czas temu obniżyli o połowę kryterium ilościowe dla firm planujących „zwiększenie zdolności produkcyjnej istniejącego zakładu”, to minimalna wartości inwestycji może być barierą. Aczkolwiek pamiętajmy (patrz po pierwsze), że jest sporo firm, które bez względu na korzyści i tak nie zainwestują wobec kiepskiej kondycji czy obawami przed, tym co przyniesie jutro. Pewnym utrudnieniem są również niektóre kryteria jakościowe, które są martwe, bo nie do zrealizowania, więc może przydałby się ich przegląd i jakieś usprawnienie. No i otwarcie fiskusa na kwestię dochodu łącznego vs podejście projektowe.
Po trzecie – mimo znacznych wysiłków zarządzających programem tj. zarządów SSE, do wielu firm nie dociera informacja o dobrodziejstwach programu. Nam też zdarza się często docierać do firm, które właśnie rozpoczęły proces inwestycyjny albo go niedawno zakończyły w nieświadomości, jakie korzyści je ominęły. To jest do poprawienia, przydałyby się w dużej telewizji jakieś reklamy, ale czy rząd będzie tym zainteresowany – mamy wątpliwość. Do tego niestety jakże często zdarza się, że lokalne samorządy nie pomagają w komunikacji z przedsiębiorcami, bo a nuż będą chcieli drogę, albo oświetlenie. Nie wspominajmy już o gazie i prądzie i terminach oczekiwania, bo to akurat nie jest w gestii samorządów.
Po czwarte – spora grupa potencjalnych beneficjentów (głównie spółek) dała się przekonać doradcom podatkowym do e-CIT czyli CIT-u estońskiego à la polonaise, nie wiedząc o tym, że to może być kiedyś niezwykle ekscytujące i niekonieczne pozytywne doznanie podatkowe, a także że wybór e-CIT wyklucza z możliwości udziału w omawianym programie.
Po piąte – dzięki tzw. unijnym doradcom spora grupa firm ma nadzieję wygrać w ruletkę, czyli uzyskać dotację do inwestycji w którymś z obecnych (?) i przyszłych programów, od KPO zaczynając. Już o tym pisaliśmy kilkakrotnie, choćby tu: czy tu: .
I na tym można poprzestać, ale prosi się w finale o coś optymistycznego. Naprawdę nie znamy bardziej przyjaznego, prostego i przejrzystego programu oferującego wsparcie przedsiębiorcom, którzy chcą się rozwijać i inwestować. A z tej grupy mogących i chcących (czyli „co szóstych”) już 5,6 proc. firm (zdobywcy ulg w latach 2018 – 2024) może skorzystać z niebagatelnej kwoty kilkudziesięciu miliardów złotych przyznanych ulg podatkowych w ramach PSI. Te firmy przekuwają otrzymane ulgi na nowe inwestycje, których tak bardzo Polsce brakuje. Program Polska Strefa Inwestycji jest atrakcyjny dla inwestorów, ale może być zdecydowanie atrakcyjny bardziej niż jest. Zróbmy to, na co czekać?