O kiepskim poziomie innowacyjności w Polsce pisaliśmy wielokrotnie, ale od naszego pisania wiele się nie zmienia, niestety. Jak podaje dzisiejszy Puls Biznesu „W opublikowanej przez Komisję Europejską (KE) tablicy wyników z 2013 r. w zakresie badań i innowacji zajmujemy jedno z końcowych miejsc. Podobne, skromne wyniki mają też Łotysze, Rumuni i Bułgarzy.” I dalej „System wspierania innowacyjności w Polsce ciągle bazuje na „imporcie innowacji”. Dodatkowo system podatkowy wręcz zniechęca do prowadzenia działalności badawczo-rozwojowej — inwestując w Polsce 1 USD w B+R, firma dopłaca 2 centy, podczas gdy inwestując dolara w Hiszpanii, w Czechach czy na Węgrzech, system podatkowy zwróci odpowiednio 45, 27 i 22 centy.” Obserwuje się pogłębianie przepaści między liderami innowacyjności w Europie, którymi są Szwecja, Niemcy, Dania i Finlandia, a wymienionymi wcześniej krajami. Dopóki nie będzie kompleksowej strategii w zakresie innowacyjności na poziomie państwa, dopóty będziemy w tym zakresie wstydliwym zaściankiem Europy. I jeszcze raz PB: „…inwestycje w innowacje mają zasadnicze znaczenie, jeżeli chcemy utrzymać naszą konkurencyjność w skali globalnej i przywrócić wzrost gospodarczy w Europie. Musimy zachęcać do przedsiębiorczości, gdyż MSP stały się główną siłą napędową innowacyjności – komentuje Antonio Tajani, wiceprzewodniczący KE.” Dedykujmy te słowa naszemu rządowi.