Dziś dostaliśmy mail z partnerskiej firmy o opinię, czy jest racjonalne zadeklarowanie zgłoszenia do estońskiego CIT-u. (Wyjaśnijmy przy okazji – nie przepadamy za zwrotem „klient” bądź „firma klienta”, wobec zdecydowanie silniejszych więzi, jakie nas łączą, mówimy „partner” lub „partnerska firma”, bo przy współpracy zdążyliśmy polubić i zżyć się, a i odpowiedzialność wzajemna i zaufanie większa, co biznesowi tylko sprzyja).

Nie sposób było partnerowi odmówić, więc szybko przejrzeliśmy ostatnie „notowania” nowego instrumentu podatkowego:

„…to rozwiązanie powinno być na czele hitów (…), a jest w zestawieniu bubli. Koncepcja estońskiego CIT jest dość prosta. I takie powinny być również przepisy. Problem w tym, że są one mocno skomplikowane, przez co idea nowego ryczałtu (czyli estońskiego CIT właśnie) została wypaczona. Dość powiedzieć, że projekt objaśnień podatkowych w tej sprawie ma 123 strony. …”

„…Nowe regulacje są w wielu miejscach nieprecyzyjne, o czym może świadczyć decyzja MF o przygotowaniu obszernych objaśnień do estońskiego CIT. Konieczność ich wydania potwierdza, że stosowanie przepisów nie będzie proste(…) Bez dobrze przygotowanego planu inwestycyjnego, wyliczeń kosztów i przychodów z nim związanych trudno będzie wprowadzić w życie estoński CIT i utrzymać warunki korzystania z niego.”

m.in.: „2.6. Estoński CIT wcale nie będzie tak łatwy do zastosowania – konieczne będzie wdrożenie nowego systemu kalkulowania podstawy opodatkowania, a bardzo prawdopodobne jest, że również nowych ewidencji”

„…Celem ustawodawcy było uczynienie tego mechanizmu jak najbardziej otwartym dla podmiotów, dla których jest on przeznaczony. (…) Kiedy obserwuje się ten proces i jego stadium, w którym obecnie się znajdujemy, szczególnej aktualności nabierają słowa Winstona Churchilla: „To nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca, to dopiero koniec początku”

„Estoński CIT w Polsce ma niewiele wspólnego z oryginałem. Nie trzeba być doradcą podatkowym by stwierdzić, że estoński CIT może spowodować niebywałe problemy finansowe spółki.”

Estoński CIT tylko dla odważnych. Ostrożni poczekają rok.

„Estoński CIT to na pewno interesująca alternatywa dla firm, które w najbliższych latach planują inwestować w swój biznes. Trudno jednak z czystym sumieniem zarekomendować przejście na nowe zasady opodatkowania już od 1 stycznia 2021 r. Nowe przepisy są bardzo skomplikowane i budzą duże wątpliwości.”

Po takich opiniach ekspertów zalecających daleko idącą ostrożność w odpowiedzi naszemu partnerowi zwróciliśmy też uwagę, że:

  • to jest program na etapie wstępnym i o charakterze pilotażowym, z czego po uwagach ekspertów zdaje sobie sprawę MF uznając konieczność opublikowania objaśnień do tego instrumentu, które do dziś są projektem;
  • oczywiście łączenie CIT estońskiego i ulgi w PSI jest wykluczone;
  • i przy okazji – kwalifikowane wydatki to zakup lub wytworzenie fabrycznie nowych środków trwałych zaliczonych (wyłącznie) do grupy 3–8 Klasyfikacji Środków Trwałych (budynki itp. zostały wyłączone),

Wydaje się, że dopuszczono do ruchu prototyp podatkowego wehikułu przed przejściem ostatniej fazy testów usuwających jego liczne wady. Czy MF oczekuje, że wszyscy zainteresowani przedsiębiorcy mają licencje pilota – oblatywacza? Wyposażenie podróżnych w ponad stustronicową instrukcję obsługi w chwili startu jest dobre dla kamikadze, a nie dla zwykłych firm latających sprawdzonymi rejsowymi liniami. Oczekuje się spokojnego lotu wznoszącego, a nie ryzyka katastrofy niedługo po starcie. Z reguły przedsiębiorca ma jedną firmę, a MF prototypów do  oblecenia – do woli. Poczekamy – zobaczymy.