Prasa donosi o innowacjach w bankach spółdzielczych. Właśnie tu pojawiły się pierwsze bankomaty biometryczne, a w ilości i zaawansowaniu technologicznym kart płatniczych wyprzedzają średnią w bankach korporacyjnych. Od zawsze jesteśmy zwolennikami banków spółdzielczych, ostatniego prawie bastionu polskiego sektora bankowości w naszym kraju (przypomnijmy, że 70% sektora bankowego w Polsce to – niestety – banki zagraniczne). I dawno już minął czas, gdy były to maleńkie lokalne banki rzemieślniczo-chłopskie. Banki spółdzielcze przeszły w minionych latach ogromną metamorfozę, uniwersalnością i poziomem oferty dedykowanej firmom z sektora MSP nie ustępują bankom komercyjnym (i tu i tu nie jest tanio). Ich ogromną siłą jest znakomita znajomość regionalnego rynku, a także to, że relacje z klientami są wieloletnie i nie uległy „odpersonalizowaniu”, przez co rozumiemy negatywne zjawisko anonimowości klienta i braku emocjonalnej więzi w relacji klient – bank wobec faktu, że bardzo często bank jest reprezentowany przez system informatyczny, a nie panią Zosię czy pana Janka. Ale spokojnie, to się wróci. Wypada dodać, że wielokrotnie uzyskiwaliśmy dla naszych klientów takie warunki np. kredytu inwestycyjnego, o jakich nie można było marzyć u komercyjnej konkurencji. Spółdzielcze jest piękne.